Archiwum grudzień 2003


gru 14 2003 denerwujące
Komentarze: 1

Denerwuję mnie jak ktoś wypowiada się o miłości,kochaniu w taki sposób jakby pozjadał wszystkie rozumy,a sam w życiu tego nie doznał jedna z nich zachowuje się jak cały ten kościół,mądrzy się a sam nic o tym nie wie. Nie ma sensu o tym dyskutować,ponieważ kobieta ,która nie doznała prawdziwego mężczyzny nie wie wogóle o tym nic.Ela denerwuje mnie coraz bardziej zachowuje się z jednej strony jak napalona laska a z drugiej strony purytanka że aż przykro patrzeć. Dwie skrajności. Dam sobie spokój wogóle przestanę komentować jej blogi bo po co mam się denerwować. Ma tak dziwaczne sprzeczne ze sobą poglądy że az trudno poznać czy pisze od serca czy na pokaz ,skłaniałabym się ku drugiemu.Zdenerwowało mnie jak pisała że interesuje ją żonaty facet,a zaraz na następnym blogu pisze jakie to ona ma zasady. Uważam że to straszna pozerka.Pisze dla widowni nie ma w tym ani trochę prawdziwości.Uwielbia jak ją się wielbi,a jak ktoś odważy sie choć słowo powiedzieć nie po jej myśli to miesza go z błotem.Przyrównałabym ją do naszej intytucji kościoła na pozór wzór cnot i ideałów a po zmroku gorsi niż diabły.

dorotka_pdp : :
gru 10 2003 Czy tak musi być?
Komentarze: 1

Czy tak musi być,czemu nie może być łatwo,czemu ten świat jest taki bezwzględny,tak tęsknie do błogiej przyjemności,do uczucia lekkości.Tak bym chciała poczuć grunt pod stopami,chciałabym czuć ,że mam kontrolę nad swoim życiem,już tak dawno tego nie czułam.Boże czy ty istniejesz czy jesteś,co wieczór proszę Cie abyś mi pomogła,dała siłę,mi mojemu mężowi,cały czas byliśmy sami nikt nigdy nam nie pomagał,czemu nie może zdarzyć się cud,czy cuda sie wogóle zdarzają.Tak bardzo chciałabym poczuć,że mamy kontrolę nad swoim życiem. Boże tak bym chciała uwierzyć ,że jesteś jesteś mi teraz tak potrzebny.Jeśli jesteś spraw aby mój mąż poradził sobie ,aby dał radę ,żeby poczuł wiatr w żaglach,teraz jest jemu to tak potrzebne. On musi odnieśc sukces jest mu to potrzebne wtedy będzie się czuł dobrze sam ze sobą ,nawet gdyby kiedyś nasze drogi się rozeszły,chciałabym ,żeby mu wszystko wyszło ,żeby spełniły się jego marzenia.Kiedyś jak byłam małą dziewczynką mimo ,że nie pochodziłam z religijnej rodziny,miałam jakieś dziwne przekonanie ,że Bóg istnieje,pamiętam że jak na czymś mi ogromnie zależało ,w nocy jak wszyscy spali otwierałam oczy składałam ręce i gorliwie się modliłam,często leciały mi łzy po policzkach,tak chciałam uwierzyć ,że on jest istnieje i obejmie mnie i nie pozwoli żeby mi się coś stało tym bardziej ,że w rodzinie nie miałam wsparcia i często czułam się ogromnie samotna.Zawsze było mi potem lepiej bo wierzyłam,zawsze moje modlitwy były wysłuchiwane.Ale to były modlitwy młodego dziecka,póżniej mlodej dziewczynki,a póżniej  już nikt nie wysłchiwał moich modlitw i z czasem przestałam się modlić...aż do teraz

dorotka_pdp : :
gru 10 2003 czy to koniec...
Komentarze: 2

Czy to już koniec ? Czy początek czegoś nowego. Tak bardzo kocham i robię same błędy.Nie wiem czy jeszcze jestem kochana., bezsensu wszystko co ostatnio robię jest zaprzeczeniem wszystkiego co do tej pory wyznawałam .Jaki był mój cel. Przez 7 lat byłam taka szczęśliwa,przez 7 lat myślałam że mój mąż jest drugą połówką pomarańczy,co więcej myślałam ,że on myśli tak samo.A teraz jest taka wielka pustka przeplatana ciągłymi burzami.Już sama nie wiem co mam myśleć. Jeśli wyobrażam sobie przyszłość widzę ją tylko z nim z moim mężęm.Jak pomyślę że mogłoby go przy mnie nie być oczy napływają mi łzami, ściska mi się serce,to czemu poświadomie prowokuję sytuację,czemu pozwalam,żeby zakochał się w innej,jak mogę.Nierozumiem sama siebie może podświadomie,chcę się przekonać ,że kocha tylko mnie mimo wszystko,choć jak czytam jego blogi przepełnia mnie ból,że moje kochanie cierpi,wiem że jak ktoś czyta to z boku twierdzi ,że jest nieszczęśliwy, a najbliższy jemu człowiek dołóję go i strąca w przepaść. Może faktycznie jestem jego największym wrogiem. Bo żyje z nim i ranię go, a on kona a ja nie potrafię mu pomuc,niepotrafię,mimo że kiedyś mi się wydawało ,że potrafię. Nie wiem jak powinnam postępować,wszystko idzie ku przepaści,a dzieci rodzina miłość gdzie to się podziała,czy to jeszcze istnieje. Czy on mnie jeszcze kocha czy zawiódł się na mnie tak bardzo,że już nigdy nie otworzy się przedemną.Czy kiedyś odnajdziemy drogę do siebie,czy ja kiedyś wogóle wiedziałam gdzie jest ta droga... To wszystko jest takie smutne,różnimy się tak bardzo,kiedyś to było zaletą,a teraz ... nie wiem .Boli mnie fakt ,że nie jestem Jego Yin,że nigdy nie byłam tak naprawdę,kimś kogo chciał mieć.Boje się bo zdaję sobie sprawę,że ona to ma i jeśli nie już to w najbliższej przyszłości skorzysta z jej zaproszenia i Ona wtuli się w Jego ramiona nie ja.Wiem,że jeśli jeszcze tego nie zrobił,to tylko dlatego,że boi się ,że już całkiem straci dla niej głowę i popłynie z nią ,z jej uczuciem i nie będzie mógł tego zatrzymać,bo wiem że ona ma wszystko to czego ja nie mam mówi o niej że jest Yin czy jest jego Yin... nie wiem boje się,Z drugiej strony.Może z nią był by naprawdę szczęśliwy,przecież nie można nikomu zabronić szczęścia.Wielokrotnie myślała,że jeśli tak w wielu sprawach mu nie pasuję to może inna będzie idealna,tylko dlaczego to tak boli,kiedy tylko o tym pomyślę,dlaczego boli fakt,że ktoś mówi że kocha a ja wiem że tak wiele spraw jest dalekich od ideału. Nie raz myślałam ,że jestem bliska ,ale póżniej okazywało sie coś zupełnie przeciwnego. Czego ja pragnę...chciałabym móc odpowiedzieć na to pytanie ,ale sama nie wiem chciałabym być mądra,powściągliwa z klasą,chciałabym,nauczyć się być damą.Ale jak emocję biorą górę,nie potrafię się powstrzymać od mówienia rzeczy,które mogą ranić,których póżniej żałuję.Z drugiej strony chciałabym być prawdziwa ,móc powiedzieć to o czym naprawdę myślę,chciałabym żeby moja najbliższa osoba mnie zrozumiała,moje intencje,uczucia To wszystko się rozmyło jakby spadł gigantyczny deszcz. Czy kiedyś spojrzymy jeszcze w tym samym kierunku... czy potrafimy jakie bedzie nasze wspólne życie czy to wszystko jest jeszcze możliwe,nasze wspólne plany, najgorszy jest fakt,że nikt nie jest w stanie tego powiedzieć nikt mi na to nie odpowie,a chciałoby się wziąść czarodziejską kulę i zobaczyć przyszłość świetlaną, jeśli tak będzie... Miałabym ochotę zamknąć oczy i się już nie obudzić kiedyś dawno miałam często takie myśli ,kiedy poznałam mojego męża skończyły się one a teraz po latach powraca ta chęć,ale są dzieci. Nie chce nikogo ranić,nie chcę żeby ktoś przezemnie cierpiał.Dlaczego to wszystko jest takie trudne...

 

dorotka_pdp : :